piątek, 9 maja 2014

365.239

Pomału się ogarniam. Wracam do rytmu. Wracam do porcji. Wracam do przepisów.
Lepiej mi z tym! Bez dwóch zdań!

(no i znikają wyrzuty sumienia ;))

Ciągle analizuję i zastanawiam się nad tym, kiedy najtrudniej zapanować mi nad apetytem.
I mam. Nie zdarza się często, bo też nieczęsto mam na to okazję - popołudniowa drzemka.
Choćby miała miejsce tuż po obiedzie i trwała 15 minut, to i tak budzę się głodna jak wilk! 
Ki czort??
Jak nad tym zapanować?
Czym ten nieposkromiony apetyt oszukać? Przecież to nie jest głód! To jakieś spadki cukru, nie wiem co.
Sposób na to? nie spać w ciągu dnia.
Ale czasem się nie da - po intensywnym dniu takie 15 minut pozwalają w cudowny sposób się zregenerować. Nie warto z tym walczyć - ale warto walczyć z tym, co potem ;) ;)

Dzisiejszy mój grzech? kawałek ukochanej czekolady Lindta z chili...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz