wtorek, 5 września 2017

powroty

Udało mi się! Po prawie dwóch miesiącach przerwy udało mi się potruchtać.


Najgorsze są dla mnie przerwy, przestoje. Trudno mi się wraca, trudno wbić się w rytm treningów. No i forma gorsza, nie ma co ukrywać. Ale... w głowie mam jedną myśl - trudno, nieważne! ważne, że wyszłam, że się poruszałam, że nie przesiedziałam na kanapie!
No i głowa jakby lżejsza... Chyba jestem na takim etapie, że jak nie ćwiczę, to... gryzę ;) Więc muszę się ruszać, bo inaczej rodzina mnie pogna z chaty ;)


Czemu tak jest, że - mimo że człowiek po treningu czuje się fantastycznie - tak trudno wyjść pobiegać? Co siedzi w tej głowie?

Takie (mało odkrywcze) refleksje na wieczór ;)

(a, dodatkowo po treningu jakoś lepiej jem - szkoda mi zaprzepaścić pracę. czyli... same korzyści ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz