wtorek, 24 grudnia 2013

365.103

No boję się tych świąt...
Same przygotowania są ciężkie (jeśli chodzi o rozsądne jedzenie).

Oczywiście przygotowujemy tradycyjną wigilię. Z dwunastoma (a licząc sałatkę jarzynową, która jest mało wigilijna, ale u nas obowiązkowa, to trzynastoma) daniami.
Wszystko pyszne, szykowane własnoręcznie (rękami Mamy i Siostry również!)... I jak tu nie jeść?

No nic...
Pomyślę o tym jutro ;) (a tak naprawdę to będę się starała zachować umiar...)

Tymczasem życzę Wam spokoju, odpoczynku, pięknych chwil z najbliższymi...


wtorek, 10 grudnia 2013

365.89

Gosia Książkiewicz, dziękuję! Dzięki Tobie dziś piszę! :) No zmotywowałaś mnie :)
Nie wiem dokładnie, ile jestem już bez diety. Miesiąc niecały.
Wagę udaje mi się utrzymać, a jakże!

Ale...

Absolutnie nie jestem z siebie zadowolona!
Lepiej się czułam na diecie - rozpiska, co będę jeść w najbliższym czasie, pozwalała mi robić sensowne zakupy i planować z wyprzedzeniem, co zjem następnego dnia... Dzięki temu w wyniku spontanu nie jadłam więcej.
Teraz (dziś na przykład) zdarzają mi się takie napady wilczego głodu... Nie miałam tego w czasie diety, przysięgam!

I co? zjadłam śledzia, kawałek czekolady (!). A to jeszcze nie jest ten czas, w którym mogłabym się jakoś z tych smaków wytłumaczyć...

Dziś, jadąc do pracy, pomyślałam, że... nie mogę się doczekać stycznia i nowego 'rzutu' diety!
Taki charakter paskudny, no! Albo rygor, albo d...

Jakby tu się zmienić, co? Any ideas?