Gosia Książkiewicz, dziękuję! Dzięki Tobie dziś piszę! :) No zmotywowałaś mnie :)
Nie wiem dokładnie, ile jestem już bez diety. Miesiąc niecały.
Wagę udaje mi się utrzymać, a jakże!
Ale...
Absolutnie nie jestem z siebie zadowolona!
Lepiej się czułam na diecie - rozpiska, co będę jeść w najbliższym czasie, pozwalała mi robić sensowne zakupy i planować z wyprzedzeniem, co zjem następnego dnia... Dzięki temu w wyniku spontanu nie jadłam więcej.
Teraz (dziś na przykład) zdarzają mi się takie napady wilczego głodu... Nie miałam tego w czasie diety, przysięgam!
I co? zjadłam śledzia, kawałek czekolady (!). A to jeszcze nie jest ten czas, w którym mogłabym się jakoś z tych smaków wytłumaczyć...
Dziś, jadąc do pracy, pomyślałam, że... nie mogę się doczekać stycznia i nowego 'rzutu' diety!
Taki charakter paskudny, no! Albo rygor, albo d...
Jakby tu się zmienić, co? Any ideas?
Nie doradze, bo mialabym tak samo;)
OdpowiedzUsuńW kazdym razie fajnie, ze waga-stoi.
Buziaki, Kasia
a jak jest tuż przed Świętami?
OdpowiedzUsuń