środa, 6 listopada 2013

365.55

Ale miałam dzisiaj pyszny podwieczorek - moje odkrycie! (dzięki EQ oczywiście :))

Pokrojona w plasterki pomarańcza (rozłożona na całym talerzyku, żeby było więcej ;)), delikatnie podgrzana, posypana cynamonem i płatkami migdałowymi! No pyszne! Słodkie, soczyste, chrupiące!
Zrobiłam dziecku na podwieczorek, też się zajadało :)

A z bardziej przyziemnych rzeczy, to moja waga, która stoi jak zaklęta! A właściwie się waha 300 g w dół, 300 g w górę...  A już jest tak blisko celu, tak bliziutko... No...

Mam (wciąż) zamiar się nie poddać! :)

5 komentarzy:

  1. i się nie poddawaj!!!
    a co do jedzenia,
    to są jeszcze smaczniejszy rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka pomaranczka, mniam:)
    Nie daj sie kochana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiem, że się nie poddasz, jeszcze jedna zgrzewka pęknie, tylko, że pewnie wolniej. Ale do lata już będziesz lżejsza o dwie zgrzewki, nieźle, nie? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do lata mam plan być lżejsza o trzy zgrzewki ;)

      Usuń