Jutro mijają dwa miesiące od początku odchudzania.
Dziś byłam na ostatnim masażu (i nadal boli, wbrew temu, co mówiły mi dziewczyny - że ostatni to nawet przyjemność :P).
Bilans:
- 10 kg (!)
- 10 cm w talii
- 3 cm w ramieniu
- 1 cm na szyi ;)
Zaliczyłam wyjazd towarzyski, trochę grzeszyłam (głównie winem ;)), ale mimo to waga spadła! Pilnowałam godzin posiłków, z różnym skutkiem.
Od poniedziałku przechodzę na dietę stabilizacyjną - będę się uczyć jeść normalnie i utrzymać wagę.
A moje obiady wyglądają ostatnio tak:
Ale warto :)
GRATULUJĘ SUKCESU!!!
OdpowiedzUsuńobiady masz wyśmienite - kolorowe.
Dzięki!
UsuńObiady kolorowe i... na kierownicy :)
10 kg............. ja pierdziu!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńgratuluje Thalio masz talie :D
Cieszy mnie to bardzo, bo to znaczy, że osiągnęłam założony cel krótkoterminowy! :) :)
UsuńW styczniu zacznę kolejny set diety i kolejny cel, kolejne 10 kg...
Dużo łatwiej jest się odchudzać z perspektywą zrzucenia 10 kg niż 30! ;)
I staram się cieszyć tymi 10, a nie myśleć o przyszłych 20 ;)
Ten obiad bardzo mi sie podoba! Gratuluje kilogramow! 10 kilo to nie lada sukces. Teraz pewnie garderobe musisz zaczac wymieniac, bo wszystko jest pewnie za duze :)
OdpowiedzUsuńBrawo Thalio!!! Jestesm z Ciebie dumna!!!!
OdpowiedzUsuńO tym grzeszeniu winem , to cos wiem:) Trzymaj sie Kochana!
OdpowiedzUsuńBrawa!!!! 10 kg tez mam taki plan!
OdpowiedzUsuńBrawa!!!! 10 kg tez mam taki plan!
OdpowiedzUsuńBrawa!!!! 10 kg tez mam taki plan!
OdpowiedzUsuńobiad przy kierownicy... ? ;) mniamka!
OdpowiedzUsuńM.
Wow, to naprawdę niesamowity wynik! Chętnie przejrzę wcześniejsze notki i poczytam trochę więcej o Twojej diecie :)
OdpowiedzUsuńGosia, dieta bardzo zdroworozsądkowa. Bardzo mi było na niej dobrze :)
Usuńgratuluje !!! fajnie sie czyta o takich sukcesach
OdpowiedzUsuń