środa, 30 kwietnia 2014

365.230

Nietypowo piszę rano. 
Zawsze siadałam do bloga wieczorem, żeby też móc podsumować dzień.
Ale teraz mam chwilkę, więc piszę...

Od jakiegoś czasu ciągle to samo.
Nie podoba mi się to. Troszkę przybrałam, niedużo, ale jednak.
Kurcze, co ja mam w głowie, że nie potrafię tak normalnie kierować się zasadami?
Jak to działa, że jak JESTEM NA DIECIE, to nie mam problemu z regularnością, piciem wody... A jak nie jestem na diecie, to mi się przedłużają spotkania, unikam wody, bo jestem w trasie... Skąd się bierze to, że nic nie jest przeszkodą jak JESTEM NA DIECIE?

Chore to.
Muszę się jakoś sama skołczować ;)
Myślę, że to ani kwestia wiedzy (bo wiem już wystarczająco dużo), ani jakości jedzenia... To COŚ siedzi w głowie.
A skoro wiem i nie robię tego, co powinnam, to mam wyrzuty sumienia. A wiadomo, jak się z nimi żyje... Kijowo...

Dobrze, że jest ten długi weekend. 
Będę miała trochę czasu dla siebie. Odpocznę. Marzy mi się wylegiwanie na słonku, ale chyba z tym będzie słabo, niestety...

W każdym razie muszę mieć czas, żeby sobie poukładać w głowie, o co kaman...

Na razie jestem tym trochę przygnębiona, przytłoczona, zmęczona...

4 komentarze:

  1. Z jakiej przyczyny jesz?
    - z głodu?
    - z emocji?
    - dla przyjemności?
    - z braku czasu?
    - z nadmiaru czasu?
    - aby poczuć się przyjemnie i bezpiecznie?
    - z nudy?
    - z przyzwyczajenia?
    - by spełnić oczekiwania innych?
    - z poczucia stresu czy dyskomfortu?
    - by nie myśleć?

    Pamiętaj, że słowo "dieta" wywodzi się od greckiego słowa "diaita", oznacza MĄDRY SPOSÓB KIEROWANIA SWOIM ŻYCIEM (Hipokrates); jedzenie z umiarem, ale nie głodzenie się. Ponadto to pewien styl życia, odpowiednia dawka sportu i relaksu, czuwania i spania, pracy i odpoczynku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrycja, dzięki!! :*
      ja jem dla przyjemności, z nudów...
      czy z nadmiaru czasu? tego nie wiem :(
      ale przecież to absurd jest, żeby sobie zapełniać czas na maksa po to, żeby nie podjadać... trzeba nauczyć się żyć z wolnym czasem...

      no trudne to, trudne.
      samo niejedzenie, dieta to pikuś ;)
      dużo cięższa jest tzw. normalność...

      Usuń
  2. może dlatego ze dieta wymaga stałej samokontroli, samokontrola wysiłku
    taki wysiłek w pewnym momencie meczy bo jakby nie było to zatrudnia w pełnym wymiarze godzin spora część naszych neuronów i synaps
    i w pewnym momencie system nam się przegrzewa i siada? potrzeba wrzucić na luz?

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety moje 'wrzucenie na luz' źle się kończy...
    chyba już wolę tę samokontrolę...

    przynajmniej na tym etapie.

    no szkoda, no! ale widać - tak trzeba!

    OdpowiedzUsuń