Nie wiem, co się ze mną dzieje! Jest weekend, 22.30, a ja zasypiam, oglądając film... To nie jest normalne. I poddaję się temu, chodzę wcześnie spać. Mam przed oczami nawet to, jak ten mój organizm się musi w nocy napracować, żeby nabrać sił ;) Wierzę tym, co mówią, że przy odchudzaniu trzeba więcej spać... No inaczej się nie da ;)
Miałam napisać o diecie ananasowej. Nie jem, broń Boże, samego ananasa, żeby nikt nie myślał.
Ale sporo go jest w różnych posiłkach :)
Dziś na przykład jadłam na kolację pyszną sałatkę: miks sałat, kozi serek, ananas i grzanki z pełnoziarnistego chleba. Do tego sos: oliwa, cytryna i odrobina miodu :) Do powtórzenia :)
Na śniadanie jadłam na przykład... kanapkę z ananasem :) Fajne to :)
Jutro ostatni dzień na ananasie, a od poniedziałku lecę na selerze ;)
Podgryzłam dziś troszkę orzechów nerkowca (aaa, zgrzeszyłam!).
Ale za to ominęłam jeden posiłek (to chyba jeszcze gorzej!). Ale po prostu te weekendowe dni są jakieś krótsze - nie wyrobiłam się!
To zmykam spać, jak zwykle ostatnio :)
Dobranoc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz