wtorek, 21 stycznia 2014

365.131

Tadam! Dziś pracowałam w biurze klienta. 
Usłyszałam dużo miłych słów! jak to motywuje :)
Chyba w końcu zaczyna być widać, że chudnę. Ludzie to zauważają :)

Mam plan na wiosnę (za kolejną zgrzewkę ;)): kupić sobie nowe dżinsy :) Mniejsze :)
Te są wygodne, nawet w pasie zaczynają mi odstawać. Będę bardzo szczęśliwa, jak będę mieć taki luz w udach :)

To był dobry dzień :) Zmarzłam tylko okrutnie i teraz próbuję się zagrzać gorącą herbatą z cytryną, imbirem i... grzeszę (!)... miodem. No musiałam...

---------------
A dziś jadłam:
śniadanie: owsianka z wkrojonymi śliwkami suszonymi (szaleństwo! całe dwie śliwki! ;))
drugie śniadanie: pomarańcza z kardamonem i cynamonem (miała być podgrzana w mikrofali. żałuję, że nie miałam gdzie tego zrobić, bo - i to też moje dietowe odkrycie - podgrzana jest pyszna, słodka i soczysta!)
obiad: warzywa gotowane na parze i... parówka (no ta mnie zdziwiła. rzadko jadam parówki. ani to specjalnie smaczne, ani zdrowe... ale poddaję się bez szemrania, bo mam efekty! :))
podwieczorek: 2 tekturki wasa (ja zjadłam 2 kawałki razowej macy) oraz miała być herbata z sokiem malinowym, ale wypiłam bez soku, niestety... (za to teraz nadrabiam miodem ;))
kolacja: upieczony pstrąg polany fajnym sosem (jogurt, czosnek, cytryna, kurkuma)

2 komentarze: