Po pierwszym masażu - nieposiniaczona, ale lekko obolała. Lekko. Nie będę dramatyzować ;)
I na trzy dni dostałam cieniutka dietkę, żeby trochę ruszyć te wredne kilogramy.
No i głodna siedzę, dlatego zaraz idę spać.
Na szczęście motywują mnie ludzie wokół (choć pewno powinnam motywację czerpać z głębi siebie, a nie z otoczenia ;)). Zauważają, że schudłam. Mówią mi to! I chcę jeszcze więcej.
Nie mam żadnych refleksji, przemyśleń. Dzień był zaganiany, co przy tej dietce oznacza zgon, w sensie zjazd, odjazd i nie będę się bronić...
------------
Dziś jadłam:
śniadanie: jogurt z owocami leśnymi i otrębami
drugie śniadanie: kiwi i... łyżeczka (!) posiekanych orzechów
obiad: makaron z tuńczykiem i pomidorem (żeby zobrazować ilości: 100 g makaronu i 2 łyżki tuńczyka ;))
podwieczorek: kefir
kolacja: caprese z połowy mozarelli
dziś widzimy się :D
OdpowiedzUsuńzaczelam jesc sniadania i od razu sa efekty! dziekuje! Thalia Ty tez mnie motywujesz :)
OdpowiedzUsuńno i super!
OdpowiedzUsuńja to śniadania jadłam zawsze, gorzej z resztą dnia...
ale się uczę :)