środa, 18 września 2013

365.6

Dziś krótko.
To nie był najlepszy dzień.
I nie chodzi o jedzenie/niejedzenie (i picie/niepicie), bo tu toczy się wszystko zgodnie z planem.
Dopadł mnie pms gigant, muszę przeczekać...


Jutro wreszcie pierwszy masaż, podobno boli. Ale i tak nie mogę się doczekać :)

-------------------------

Dziś jadłam:
śniadanie: sałatka owocowa z banana, pół pomarańczy i pół grapefruita, do tego troszkę jogurtu. super. choć obieranie pomarańczy z cienką skórką o tej porze to dramat ;)
drugie śniadanie: kromka chleba z masłem i druga połówka pomarańczy
obiad: sałatka z rukoli i pomidorów
podwieczorek: koktajl malinowy
kolacja: ryba po grecku (oczywiście lekko odchudzona)

3 komentarze:

  1. czasem łatwiej jest obrać pomarańczę dnia poprzedniego :)
    a PMS niech sobie w las idzie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. ja zawsze wszystko robię wieczorem,
      bo rano jest tyle rzeczy do zrobienia
      (czyt. rzęsy, włosy, itp.),
      że nigdy w życiu bym się nie wyrobiła :-)

      Usuń