Dziś trudniej. Cały czas chodzę głodna. Jakoś próbuję zapanować nad tym ssaniem, pijąc gorące herbatki.
Pewno dlatego, że normalnie w TYM czasie pożerałabym na zmianę śledzie i czekoladę. Dziś jedynym moim 'grzechem' było zjedzenie kolacji o pół godziny wcześniej. Musiałam :)
A swoją drogą chyba dzisiejsze menu nie bardzo przypadło mi do gustu. Nie lubię takich 'deserowych' obiadów.
Generalnie mimo wszystko entuzjazm mnie nie opuszcza ;)
I kupiłam sobie masło czekoladowe... do ciała, żeby duuużo wsmarowywać w moje poturbowane ciało ;)
-----------------
Dziś jadłam:
śniadanie: kromka chleba z twarożkiem (miało być jeszcze z majonezem, ale nijak mi nie pasowało)
drugie śniadanie: jabłko
obiad: ryż z jabłkami i jogurtem
podwieczorek: wafel ryżowy* z dżemem (kupiłam fajny Łowicza słodzony sokiem jabłkowym, dość mało słodzony, za to kwaśny (z czarnych porzeczek), fajny)
kolacja: zupa jarzynowa z mięskiem
*ten wafel ryżowy mnie rozwalił. jeden wafel... nie na mój dzisiejszy apetyt ;)
jesteś DZIELNA!
OdpowiedzUsuńMniej więcej po tygodniu u wszystkich pojawia się "ssanie", a w połączeniu z nadchodzącymi "trudnymi dniami" występuje w wersji MAXI.
Trzymam kciuki za weekend. w razie czego PISZ ŚMIAŁO :-)
tadam! 3 kg lżejsza :) (celowo nie piszę, że schudłam ;))
OdpowiedzUsuń!!!!!!!
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuńnawet jeśli nie schudłaś tych 3 kg, to 3 kg mnie na wadze cieszy baaaardzo!